Clough Head - 726m - 10.1km - near Keswick
- Karolina
- 24 cze
- 2 minut(y) czytania
W górkach na terenie Cumbrii nie było mnie ponad rok. Zaczęło mi brakować tych wzgórz. Ich ciszy, spokoju, dostojności. Weekend zapowiadał się być wolny. Wykopałam więc teczkę, w której trzymam wydrukowane nazwy szczytów z listy Wainwright-a i zaczęłam je przeglądać, szukając pomysłu na niezobowiązujący wypad. Okazało się, że Clough Head - 726m, jest jedyną górką z pierwszej księgi, na którą się nie wdrapaliśmy. Jak to się wydarzyło? Jak my ją pominęliśmy i zostawiliśmy samą, to nie mam pojęcia. No, ale teraz wpasowała się idealnie w nasz czas i potrzeby.
Pojechaliśmy. Wyszłam z auta. Zamiast plaży, morza, promenady, rzeki, które od dwóch lat widzę najczęściej, zobaczyłam soczystą zieleń, ukwiecone łąki, rozległe doliny, przepiękne pasma wzgórz. Drzewa szumiały. Wiejski zapach wypełniał powietrze. Wszystko to stało w miejscu. Nie biegło, nie pędziło. Nie miało przypływów i odpływów. Po prostu było.
Ja sama mogłam wymienić marsz na ślimaczy spacer. Długodystansowe kilometry mnie nie goniły. Transport publiczny nie zobowiązywał do bycia w danym miejscu na określony czas. Odległość do pokonania była stosunkowo krótka. Krok od samego początku wiedział, że może sobie pozwolić na luz i swobodę.


Szłam. Zachwycałam się krajobrazami, których tak dawno nie miałam. Co kilka metrów przystawałam, aby zrobić zdjęcia. Byłam bez dna. Nie mogłam się nasycić tym wszystkim, co było dookoła mnie. Każdy kawałek drogi, każdy fragment wzgórz, pól, pastwisk był ważny i wyjątkowy. Zakochiwałam się w Cumbrii po raz drugi. Przytulałam, ściskałam, nie chciałam wypuścić z objęć. Idąc w górę, przysiadałam regularnie. Raz, bo brakowało mi oddechu. Dwa, bo chciałam rozciągnąć w czasie mój pobyt w tym terenie. Chciałam patrzeć w dal, słuchać ptaków, nasiąkać górskim spokojem.


Kiedy kolekcjonowałam 214 szczytów Wainwright-a i bywałam w Lake District bardzo często, to opatrzone miejsca zaczęły tracić na swojej wartości. Już się tak tymi terenami nie zachwycałam. Stały się moją codziennością. Teraz. Po kilkunastu miesiącach przerwy, moje patrzenie na Cumbrię było wyostrzone. Moja wrażliwość na całe to piękno wyłaziła wzruszeniem, szybszym biciem serca, uśmiechem, roziskrzonymi oczami.
Tego dnia byłam jak dziecko... cieszyłam się beztrosko... częstowałam się szczęściem... wystarczał mi ruch i górska ścieżka pod butami.


Szlak nie jest skomplikowany. Ostatnie półtora kilometra jest dosyć strome i sapią chyba wszyscy i ocierają pot z czoła, ale docierając na szczyt, widoki są tak urocze, że wybacza się wszelki trud. Nogi zapominają boleć. Oddech się wyrównuje. Liczy się urocza przestrzeń, nieprzeciętna panorama, dotknięcie wyjątkowego.
Clough Head - 10.1km - near Keswick - out-and-back - 21.06.25 - AllTrails





Komentarze